Pozbyłem się rackhead'a ze względu na to, że na większość koncertów jeździmy osobówką (koszty) i właściwie rzadko zabierałem go ze sobą. W rackheadzie najbardziej lubiłem to, że nie musiałem za każdym razem podpinać milion kabli i szukać gniazdek osobno do podłogi osobno do wzmacniacza. Wszystko było w jednej skrzyni, zasilane z jednej listwy; tylko otworzyć, wpiąć wiosło i ogień. Wobec tego chciałem wymyślić coś co łączyłoby te cechy, a jednocześnie mieściłoby się w bagażniku osobówki. Wyszło coś takiego:
W skrzyni są kostki, których używam non stop: ts-9 (kopia XR), bramka ISP G-String, bbe sonic + delay, który załączam footem do którego lecą dwie żyły kablem midi. Kablem midi puszczam też prąd z drugiej sekcji zasilacza yankee do podłogi (zasila kaczke, tuner i booster). Dzięki temu wszystko zasilam tak jak w przypadku rackheada wpinając się tylko do jednego gniazdka i między skrzynią, a podłogą mam tylko jeden kabel
Generalnie korzystam tylko z jednego brzmienia + delay na solo więc ten zestaw jest dla mnie idealnym rozwiązaniem
Skrzynia + pedalboard HESU, wzmacniacz Pivi 6534+