Forum przeglądam od jakiegoś czasu, jako że mam ten head to czuje sie wywołany do tablicy. Otóz mały pierdziel brzmi dokładnie tak samo jak duza wersja. Jeśli chodzi o funkcjonalność to jest to normalny wzmak z pętlą, wejsciem midi itp (niewielki rozmiar mógłby sugerowac co innego - head jest naprawde mikro). Jedyna wadą jest wspólna korekcja dla klinu i krancza=nie jest mozliwe ustawienie tej samej głosności na obu kanałach w grze live. I wspólne presence jak ktos wyzej wspomniał ale to mała wada zważywszy ze wzmak gra dobrze praktycznie niezaleznie od ustawienia gałek. Długi czas zastanawiałem sie o co chodzi z ceną, dlaczego ponad dwukrotnie tańszy od duzego brata. Okazało sie ze przyczyna jest prosta - USA vs Wietnam. Ale jako że mam 5 lat gwarancji raczej nei ma to dla mnie znaczenia. Brzmieniowo jak mówię - nie rózni się od duzej wersji. Ktoś gdzies robił nawet porównanie gdzie wyszło ze wersja mini brzmi lepiej, jak znajde linka to wrzucę. Teraz sam opis brzmienia (skupie się tylko na kanale trzecim bo jako ze nie umiem grac to o kranczach i innych nie bede sie wypowiadał;). A więc jak na moje wzmacniacz ma stosunkowo podobny charakter do klasycznego peaveya 5150 ale jest pozbawiony tej wulgarności i piachu w brzmieniu. Jest sporo gładszy i "ładniejszy" ze tak powiem. Dla mnie biorac pod uwage muze która gram jest to zaleta. Niemniej nadal jest to higain i wygar ma duzy (gain ustawiam w okolicy 2/10), kompresji raczej duzo. Ziarno cienkie. To chyba tyle co przychodzi mi do głowy na pierwszy rzut beretem. Ocena ogólna jest taka ze stosunek cena/jakość najzwyczajniej miażdży, sama jakość brzmienia jest z najwyzszej półki, pod względem funkcjonalnosci i wykonania tez niczego nie brakuje. Dziabnąłem ostatni egzemplarz który był na thomannie, pan odpisał że kolejna dostawa bedzie zdaje się w lipcu.