Witajcie jestem nowy na forum. Chciałbym się pochwalić gitarą którą bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Przez całe życie gitarzysty byłem tradycjonalistą. Grałem na strato albo gitarach typu les paul. Ostatnimi czasy odświeżyłem trochę instrumentarium i został mi tylko Fender Stratocaster na singlach. Potrzebowałem więc drugą gitarę na humbuckerach, i przeglądając po raz kolejny allegro i już prawie kupując Gibola Studio trafiłem na Ibaneza RT. Jest to model RT650 wg. numeru seryjnego z 92 roku z fabryki w Fuji-Gen. Z tego co przeczytałem na forach jest to odpowiedź Ibaneza na strata. Zadziwiający w tej gitarze jest gryf z jednego kawałka klonu o profilu zbliżonym do fenderowskiego C + podstrunnica z radiusem 12", czyli faktycznie strat a nie ibanezowa linijka. Korpus z olchy czyli znowu strat. Po rozpakowaniu gitary zdziwiła mnie jej duża waga, kolejny plus. Gitara mimo prawie 20 lat zachowana w stanie bardzo dobrym. Parę obić lakieru na korpusie, ale to nic poważnego. Gryf idealny, progów nie trzeba ruszać (pytałem się poprzedniego właściciela czy wymieniał i twierdzi że jeszcze oryginalne, kosmos normalnie). Zmieniłem jedynie pickupy bo ibanezowe mnie nie przekonują na SH-pg1. Klucze i mostek Gotoh nie widac śladów zużycia, nic nie jest zardzewiałe i zaśniedziałe - kolejny plus dla Japończyków. Jestem gitarą zachwycony, stroi idealnie, struny niziutko (jeszcze w żadnej tak nisko nie miałem). Wybrzmiewa długo i równo a pupy pearly gates dodały jej powietrza. To bardzo uniwersalny instrument, idealny na scenę. Poniżej foty.