Dzisiaj Piotrek Pniak wyciągnął mnie z nory, w celu iżby opierdolić "nudle w pudle" i pogadać o preampach, sreampach, mikrofonach i generalnie sytuacji na Bliskim Wschodzie. Oczywiście ziścił się najgorszy scenariusz - zwabił mnie podstępem do swojej kanciapy nieopodal i aby uniknąć niezręcznej ciszy - stwierdziliśmy, że trzeba coś nagrać.
Za inspirację posłużyła ilustrowana książeczka dla dzieci, nie wiadomo czemu walająca się w pniaczej jamie pt. "Opowieści o dawnej ziemi" autorstwa Honoraty Korpikiewicz (Krajowa Agencja Wydawnicza 1989). Mam nadzieję, że autorka wybaczy nam nieuzgodnione zawłaszczenie jej dóbr intelektualnych w zamian za przyszłe miliardy z ZAiKS-u.
Nagranie od momentu rzucenia pomysłu, do wypalenia płytki, zajęło 3,5 godziny. Bez basu, only bębęn+dwa traki wiosła i dogrywki w dwóch miejscach. Wszystko grane dwa razy, wzięliśmy lepsze tejki. Oprócz kompresora i dileji nic nie było dogłębnie edytowane.
Niniejszym potwierdza się po raz enty opinia, że do "dużego" soundu, niepotrzebny jest duży piec. Wiosła nagrałem przez kombo 1X12 wielkości 19-calowego telewizora - Fender Blues Junior, 15W na dwóch EL-84, popędzony OCD Fulltone'a. Majk SM57, wiosło Hagstrom Super Swede na DM Tone Zone, grane w standard E, tak jak stoi w Starym Testamencie.
Po drugie, potwierdziło się po raz kolejny, że z dobrym bębniarzem sensownie brzmi nawet z dupy wyjęty na poczekaniu riff.
Jak się trafi jakiś bassman, pomęczę Pniaka i wrzucę to samo po głębszym miksie, edycji i masterze w celach poglądowych, jeśli będzie takie zapotrzebowanie społeczne.
Endżoj
Wlacz osadzony player soundcloud