Hell-o!
Zbliza sie sesja, mam coraz wiecej czasu, wiec postanowilem zrobic w koncu NGD
Bohaterem dzisiejszego tematu jest "lekko" odpimpowany japonczyk z 99 roku o dzwiecznym imieniu Jebanez rg7620, ktorego przytulilem droga handlu (Ice8 poszedl w Polske). Jakis czas stal na allegro, nawet pojawil sie w kwiatuszkach ze wzgledu na barwny opis lekko rozjechany z faktycznym
Modyfikacje zaczynaja sie od korpusu - pierwszemu wlascicielowi nie robil oryginalny, wiec z lipnego zostal wymieniony na mahoniowy z nakladka z klonu falistego u Lootnicka.
Nastepne w kolejce byly p-upy - w gitarze siedza obecnie DiMarzio Blaze Custom i PAF7.
Reszta to juz standardowo - klucze Gotoh, i mostek Lo Pro Edge 7.
Obcuje z nim +/- miesiac wiec zakladam, ze efekt WOW juz minal.
Po brzdekoleniu na 8 Pasa, przez pierwsze 2 dni czulem sie z tym Ibkiem jak z mandolina - krociutki, malutki, nitkowate struny. Jest za to diablo ciezki. Do tego stopnia, ze od dzwigania go w case'ie moje przedramiona przybraly calkiem przyjemne ksztalty, a po 2h grania na stojaco, lewy bark i ramie zdaja sie lekko tracic swoja bladosc na rzecz koloru dorodnej sliweczki
Brzmieniowo tez rozni sie znacznie od poprzednich dwoch Paskow - zdecydowanie bardziej selektywny i podatny na artykulacje ale nic za darmo - czuc sporo mniejszy output - flazoulety nie leja juz soku w kazdej pozycji a i wzmeka trzeba troche mocniej rozkrecac. Generalnie jebniecia gitarze nie brakuje
Jezeli dodamy do tego typowe cechy Ibanezow z serii RG, czyli wygodny gryf i korpus w neutralnym ksztalcie, otrzymamy calkiem przyjemna machine do trzepania moszna
Wprawne oko znajdzie rowniez kilka "nierownosci" w bindingu i rysek na korpusie/gryfie , ktore, przynajmniej dla mnie, nie przeszkadzaja w ohowaniu i ahowaniu
Podusmowujac: z wiosla jestem zadowolony, dobrze wrocic do Ibkowych ksztaltow i pora na troche pornografii: