Ibanez K-7Specyfikacja:Konstrukcja: Bolt-On
Korpus: Mahoń
Gryf i podstrunnica: 5pc-Klon/Bubinga, Palisander
Przetworniki: 2x Paf7
Most: LoPro Edge z U-Bar'em
Binding: Perłowy na gryfie i główce
Klucze: Gotoh
Menzura: 25,5”
Progi: 24 jumbo
Elektronika: Vol/3-Way switch ślizgowy
Kolor: Firespeak Blue
Pierwsze wrażenie:Miało ono miejsce gdzieś na parkingu w Mińsku Mazowiecki, gdzie gitarkę odbierałem. Pełen obaw, bo cała sprawa ze sprzedającym wyglądała dosyć dziwnie (o czym Musza przekonał się najlepiej). No ale jest, sam patyk, z zajebistym niebieskim paskiem. Szybki rzut okiem i jest moja. Nawet jakoś mocno nie skatowana, nie poobijana. Jedyne co sprawiło, że krew mnie zalała to mostek, który prawie już wyskakiwał z dechy. Jeszcze zanim wpakowałem ją do pokrowca musiałem poluzować struny, bo zaraz most by mi totalnie w pionie stanął
W domu przejrzałem gitkę dokładniej i zauważyłem mały zonk, mianowicie przy główce chyba było coś z gryfem robione, bo widać jakby był doklejany taki mały kawałek drewna (wielkości paznokcia), ale z drugiej strony binding nie ruszony, więc nie wiem jak to tam było, ale nie wnikam.
Co jeszcze napisać? Może, że w końcu jakaś odmiana, bo K-7 zakończyła u mnie erę czarnych gitar (szatan
), wprowadzając do mojego życia piękny niebieski kolor
No i charakterystyczne K-7 na 12 progu. Szczerze powiem, że na początku miałem problemy z połapaniem się na gryfie (jednak standardowe markery ułatwiają robotę), ale na szczęście szybko się człowiek przyzwyczaił.
Kolejną rzeczą była wymiana strunek, regulacja gitarki, zjazd do A i....
Pierwsze granie:Już na sucho gitarka fajnie zagadała. Zdecydowanie lepiej niż RG1527. Nie wiem jak z parametrami gryfu, ale przyznam, że ten w K-7 jakoś bardziej mi leży. No ale to nie akustyk, żeby nim grać na sucho
Marząc o tej gitarce po nocach nastawiałem się na to, że jak tylko ją podłącze to mi szatan dupe urwie. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy brzmieniem nie zburzyłem 4 okolicznych bloków. Ok, fajnie dołem jedzie, szatan jest, ale gra jak moja 1527, a przecież to zestawienie mahoniu z lipą. WTF? Dopiero po czasie doszedłem do wniosku, że V-amp2 nie jest miarodajnym urządzeniem dlatego też kolejne testy odbywały się na głowie Hellstone. I faktycznie, w takim połączeniu to zagadało. Zdecydowanie ciemniejszy, ale i selektywniejszy dół powalił mnie na kolana. 1527 zabrzmiała przy tym jak kosiarka jakaś
K-7 jest dosyć prostym urządzeniem, tzn raptem 3 konfiguracje pickupów, brak pota Tone, z którego i tak nie korzystałem, więc mała strata
Na humie pod mostem mamy totalną miazgę, czyli to co mnie urzekło w tej gitarce
. Na środkowym ustawieniu (grają obydwa pickupy) wychodzi fajny clean, taka lekka szklanka można by nawet rzec. Na przesterach też to połączenie nieźle się spisuje, moim zdaniem brzmienie nabiera dodatkowej głębi, ciepła i w dolnych rejestrach brzmi chyba nawet lepiej niż humb przy moście (mniej szatana, więcej dołu). No i ostatnie ustawienie, czyli pikap przy gryfie...moim zdaniem jest on tylko dlatego, żeby można uzyskać brzmienie środkowego ustawienia switcha
Co do mostka – póki co nie zauważyłem, żeby gitarka jakoś mocno się rozstrajała, nawet przy ostrym katowaniu floyda, także nie jest źle.
Pierwsze podsumowanie:Generalnie gitarka ma już u mnie dożywocie. Siódemka, decha z mahoniu, floyd LoPro z Ubarem a i Paf'y gadają całkiem nieźle. Do tego cena, jaką dałem za tą gitarkę utwierdza mnie w przekonaniu, że był to wybór najlepszy z możliwych. Nie wiem jak by się na tym wymiatało z melodyjnymi solówkami czy innymi tego typu zagrywkami, ale jak ktoś szuka bezkompromisowego wiosła grającego fajnym dołem to gorąco polecam.
Może jeszcze tylko dodam, że moja reca jest w pigmej nieobiektywna, ale co zrobić, jak się w końcu kupiło giatrkę, na którą się polowało ze 4 lata
Dlatego może za jakiś czas dodam "drugie granie" i "drugie podsumowanie", jak człowiek ochłonie trochę
a więcej fotek będzie jakoś za tydzień