Ja to chodzę głównie do RnRa Warszawskiego, zresztą chodzę to za dużo powiedziane, bo ostatnio byłem chyba z pół roku temu. W każdym bądź razie na takie węże to nie ma szans, bo nie mają na nic miejsca, ale żeby se pobrzdąkać tak w ramach tego jednego pomieszczenia które jest, to nigdy nie robili problemów. Raz tylko, jak Loomisa wziąłem, to ktoś tam podskoczył i poprosił żebym kurtkę zdjął, bo suwak... xD
Inna sprawa, że tam w istocie stoi głównie to, co się sprzedaje, czyli spidery i inne tego typu historie, ale jakiegoś Marchalla też uświadczysz, więc nie jest tragicznie.
Kwestia asortymentu gitarowego, to już zupełnie odmienna sprawa, bo leworęcznych gitar, poza takim Epiphonem za 400 zł, u nich nie uświadczyłem.
Tylko czasem jak jakiś basista stanie i zacznie pyrgać, rozkręci wzmak na cały regulator, to granie niestety staje się problematyczne (choć czasem się jakiś jam zdarzy, kiedyś ekspedient, zdaje się Tomek, się dobrał do bassu, mój kumpel akurat jakieś talerze przy zestawie obstukiwał, a ja miałem leworęcznego epiephone'a w łapach i graliśmy disco polo
).
No i trzeba przyznać, że jak ostatnio byłem, to wygospodarowali nieco miejsca na perkusje, mają sporo talerzy Meinla, więc można od biedy perkusistę wziąć ze sobą do sklepu i się za szybko nie zanudzi (bo to jak z dzieckiem trochę w dużym sklepie - pobiega, pobiega, a potem ciągnie za rękę "ja kce do doomuu!").
P.S. Mają tam w ogóle jakieś siódemaki poza Loomisem? : D