[NAD] Laney IRT60H

[choody]

POD mnie pokonał! Za dużo kręciłę i pierdoliłę miast grać. Pozbywszy się PODa ruszyłem na poszukiwania czegoś inszego. Zakupiłem w/w head. Grzmi całkiem spoko, ale trzeba go rozkręcić - na cichacza przy skręconym maksymalnie WATTS trąci siarą. Wielkiego hurra optymizmu nie będzie, ot solidnie brzmiący wzmacniacz w swojej półce cenowej. Moim zdaniem wstydu nie ma... Tym bardziej, że świeci na czerwono, czyli +10 do lansu.

Lista ficzerów/specka raczej znana, więc ograniczę się do:

• lampa 60W
• 3 kanały (clean, rhythm i lead)
• clean i rhythm mają współdzielone EQ, ale każdy ma swoją głośność
• wbudowany booster działający na każdym kanale
• cyfrowy reverb
• płynna redukcja mocy 1-60W

Jest parę dupereli, do których mógłbym się przyczepić - głównie tyczą się obsługi ustrojstwa. Przełączanie kanałów na wzmacniaczu wprawiło mnie początkowo w zakłopotanie i nie potrafiłem przejść z Lead na Rhythm (bo załączał się Clean). Na footswitchu z kolei Rhythm załącza się, gdy wyłączymy kanał Lead i Clean, co moim zdaniem jest niepraktycznym rozwiązaniem.

Próbki chciałbym zrobić, ale nie mam czym (HTC One nie nadaje się do nagrania, próbowałem). No i nie umiem grać tak w ogóle.

Fotek miałem więcej, ale guitarporn to to nie jest i nie ma do czego fapać. Ograniczę się do publikacji jednej foci, bo przecież: