Witam.
Nie mieliście nigdy tak, że nawet kiedy humor dopisywał i było się szczęśliwym, chciało Wam się posłuchać innej muzyki niż zazwyczaj? Spokojnych, a nawet smutnawych utworów? Mam wieczór refleksji oraz szukam inspiracji.
Moją dzisiejszą rozkminą jest to, że próbuję utworzyć playlistę na Youtube utworów instrumentalnych bądź z wokalem, które dosłownie łapią za serducho. Każdy ma inne upodobania i dla niektórych to będzie klasyczne "Wind of Change", a dla niektórych "Nothing Else Matters".
Dla mnie jednakowoż utwory, które rzeczywiście trafiają, a wręcz przeszywają moje serce to :
Muzyka filmowa/z gier (dokładnie tego typu)
Clint Mansell - Stay With Me
John Murphy - In the house, in a heartbeat
Hans Zimmer - Epilogue
Jesper Kyd - Ezio's Family
Brian Tyler - The Ends of the Earth
(Nie mam pojęcia kto to napisał, bo trudno przecież w opisie na YT dołączyć info...)
- Deadspace 2
Paweł Błaszczak (tytułu nie pamiętam)
ZespołyOceansize - Music for a nurse
Converge - Grim Heart/Black Rose
Besides - (Każdy utwór
)
Geaorge Dorn Screams - 69 Moles
Godspeed You! Black Emperor (też raczej pojedyńczych utworów nie da się wymienić)
Archive - Lights
Na co dzień słucham muzyki eksperymentalnej i progresywnej, głównie połamanych rytmów, ale jako że nie jestem zwolennikiem półśrodków, to jeśli mam posłuchać czegoś innego, niech to będzie proste. Najlepiej w klimatach takich jak w załączonych przeze mnie utworach. Powtarzalne motywy z małymi wariacjami (to przede wszystkim!) i ten mój ulubiony interwał w progresji akordów tercja wielka zejście typu D - Bb Jak w przypadku motywu 28 Dni Póżniej.
Czekam na ciekawe propozycje i nie mogę się doczekać pokaźnej listy przynajmniej 5 razy dłuższej niż ta, którą zapełniłem w przykładach
Pozdrawiam!