Przyszła, w końcu.
Nie jest olśniewająco piękna, bo przed wysłaniem nie została wyczyszczona z kurzu i tłustych odcisków. Nie porywa brzmieniem, gdyż poprzedni właściciel nie pofatygował się zmianą strun. Ma rysy, wytarcia.
Ale co z tego?
To pierwsza gitara, z którą wygodnie gra mi się na siedząco trzymając ją na prawym kolanie. Pierwszy elektroakustyk.
Poza tym czuję w niej ogromny potencjał. Dopiero się zacznie, jak oddam ją do szamana na rytuał.
I tak czuję się megazadowolony.
-------------------------------------------------------------------






