Skoro nie ma chętnych, to ja coś powiem. Jakiś czas temu zdarzyło mi się w pijanym widzie kupić na jakiejś wyprzedaży pikap od Giovanni'ego (ten model, co to wygląda jak sh-8 z chromowanymi nabiegunnikami). Z góry zaznaczam, że nie mam bladego pojęcia, jak to to wypada w porównaniu z prawdziwym sh-8, ale jak na pikap za ~70 PLN sprawował się całkiem nieźle.
Z początku wsadziłem ten wynalazek do Deana Vendetty 1.0 (bleh...) z flojdem (meh...) i brzmienie powaliło mnie chujozą. Było ciemno, mhrocznie, shraczkowato i muliście. W sam raz do bzyczącego kinder-metalu. Inna sprawa, że ta Vendetta nawet na secie Blackoutów nie poczułaby się lepiej. Ot, taki srakowaty egzemplarz.
Później pup trafił do olchowej podróby strata (Jakiś Hohner bodaj.) i było sporo lepiej. Ładnie się ta jego brzmieniowa ciemnota równoważyła z jasną dechą, co w połączeniu ze strojem do drop-C, nadawało gitarze za 300 pln całkiem niespodziewanego pierdolnięcia.
Żebyśmy się źle nie zrozumieli: nie twierdzę, że był to jakiś cud, ale pikap zaskoczył mnie "in plus". Do SD, DiMarzio czy innych iemdżi startu nie miał, ale IMO, takie pupki mogą stanowić niezłe (i tanie) rozwiązanie, żeby nieco podrasować wiosełko z przedziału "do tysiąca" czy może nawet "do tysiąca z niedużym hakiem". Na pewno był lepszy niż większość stockowych szpulek z drutem montowanych w nowych wiosłach z takiego przedziału cenowego. A, byłbym zapomniał. Z brumieniem, sprzęganiem i innymi tego typu atrakcjami również nie miał problemu. Rzekłbym, że wszelakie zakłócenia mieściły się "w normie".