Patrzyłem sobie przez ostatnie tygodnie na moją podłogę, tzn. najzwyklejszy pedalboard-skrzynkę i trochę mnie skręcało. Wszystkie efekty jakie kupowałem brały się z tego, że miałem tam wuchtę miejsca i chciałem mieć taaaaaaaką podłogę, a tak prawdę mówiąc to mało z tego używałem, chyba żeby zrobić niepotrzebny pierdolnik w jakiejśtam piosence. Stwierdziłem że sru, wypieprzam to czego nie używam i chcę mniejszy.
Dzięki chłopakom z
Firmy Muzycznej w naszym pięknym grajdołku w ludzkiej cenie można dorwać Pedaltrainy, podejrzałem sobie je w paru miejscach, stwierdziłem że ładny patent i bierę. Rozmiarówka jest na miarę, od tej wielkiej krowy której test zamieścił Leon jakiś czas temu na portalu, do zupełnie malutkiego Pedaltraina Mini. Tak bardzo małego nie chciałem, stanęło na Pedaltrain Jr.
Dzień po rozmowie z Adamem (pozdro!), znanym u nas jako Cygan, DHL podrzuciło mi na chatę spory kartonik, a w nim rzeczonego Pociąga i masę dodatków; poza podłogą w komplecie jest mientki pokrowiec (jest też wersja z Hardcase, z tym że jej cena jest yyy... duża), dwa zwitki rzepów do montowania efektów, trytytki, szyny do instalacji zasilacza oraz instrukcja do tegoż.
Wziąłem sobie to wszystko, obmacałem, obwąchałem, pośliniłem się trochę i zabrałem do roboty. Jako rzecze instrukcja "great pedalboards are not born in five minutes", wziąłem sobie tą poradę do serca, więc wziąłem wszystkie gajgi jakie miały tam wylądować i rozpoczęła się akcja puzzle. Układanie puzzli było zajebiste, trwało mniej więcej dwa dni, bo ilekroć już było fajnie i wszystko mieściło się tak jak powinno, to okazywało się że niewygodnie depcze się któryś z efektów, a poza tym niektóre wdeptuje się częściej niźli inne, to znowu trzeba było wszystko rozwalić. Pan który pisał instrukcję miał bardzo dużo racji, bo upakowanie wszystkiego tak, żeby było wygodnie jest kluczowe. Teraz nie muszę myśleć o tym, żeby uważnie wciskać coś, bo inaczej wcisnę coś innego (używam proszku Pollena 7000 a moje koszule są wciąż jak nowe!).
W międzyczasie wyskoczył problem z zasilaczem. Dotychczasowy Yankee PS-M2 nie mieścił się pod Pedaltrainem tak, żeby mi się to wydawało fajne i bezpieczne. Oczywiście - da się go tam upchnąć, zresztą właśnie tak zrobił nasz forumowicz Maślak i jest zadowolony, ale mnie to do końca nie przekonało. Yankee był fajny, potrafił nakarmić wszystkie efekty jakie miałem i pewnie jeszcze parę, miał fajny ficzer z regulowanym napięciem (5V-9V), i tak dalej, i tak dalej, ale nadal nie pasował pod Pedaltraina. Chcąc nie chcąc trzeba było wykminić coś nowego - chłopaki z FM polecali zasilacze Voodoo Labs, Sikor polecał Fuel Tank od T-Rex. Ja z uwagi na specyficzne zasilanie Univibe potrzebowałem czegoś co może mi dać 18V - padło na Voodoo Labs ISO-5, chociaż Fuel Tank też potrafi uciągnąc rzeczone 18V, ale z pomocą specjalnego kabelka Y.
Przez weekend kurierzy nie chcieli mi podrzucić nowego zasilacza, więc zająłem się różnymi innymi bzdetami (praca, dziewczyna, takie tam mało ważne zajęcia), ale w poniedziałek rano ponownie DHL podrzucił mi śliczną paczuszkę z ISO-5 w środku. Z nim w komplecie przyszła kolejna instrukcja (może by dorzucać wersję spolszczoną, co wy na to panowie dystrybutorzy?), duuuużo kabelków, naklejka i cośtam jeszcze, a na to wszystko jeszcze gratisowy kabelek daisy-chain. Po małych problemach z lutownicami i brakiem odpowiednich kabelków jacek-jacek, wczoraj misja została zakończona.
Jak widać, ciasno nie jest, ale wcisnąc kolejnego efektu w dolny rządek się nie da (chyba że jakiegoś Lovepedal). Miejsce na prawo od Univibe jest zarezerwowane na ruskiego Big Muffa, którego szukam i szukam i znaleźć nie mogę, ale do aranżacji pedałtrejna zrobiłem sobie atrapę z kartonu
a że to jest wielka krowa, to wpakowanie go w jakikolwiek sensowny sposób jest obrzydliwie trudne.
Jestem wielkim fanem prostych i skutecznych rozwiązań, więc to mie się podobie bardzo: te dwie dziury są domyślnie zaślepione plastikowym wihajstrem, ale jedna z nich i tak jest zajęta przez gniazdko zasilacza, a drugą wykorzystać można w dowolny sposób.
Zasilacz można sobie wpakować w dwa miejsca, przy użyciu drugiej dziury zasilacz jest umieszczony centralnie, ale ja chciałem mniej więcej wyważyć cały pedalboard bo Univibe i kaczor są ciężkie jak diabli i trochę to było niewygodne. Jeśli uda się dorwać tego Muffa, to pewnie wyrówna się idealnie, na razie (mimo zasilacza niesymetrycznie) nadal jest nie do końca fajnie.
Przy okazji słowo o samym Pedaltrainie - jest aluminiowy, więc lekki jak cholera. Zaskakujące to było, wiedziałem że ma być lekki, ale on jest jeszcze bardziej niż sie spodziewałem.
Tu mamy naszego Voodoo Laba. Kompatybilność tych dwóch rzeczy jest zajebista - zasilacz pasuje idealnie pomiędzy poprzeczne raszki, gniazda wystają akurat tak żeby wtyczki z zestawu wchodziły w sam raz, a otworki w obudowie zasilacza zaczynają się akurat tam, gdzie kończą się szyny do przykręcenia zasiłki do Pedaltraina. Jedyne czego nie kumam, to faktu ze w momencie przykręcenia zasilacza nie mam dostępu do oznaczeń gniazd, szczególnie że jedno z nich to 12V a drugie 18V. Ok, nie jestem debilem (?), poradziłem sobie, ale nie wiem czemu producent nie mógł dać tam chociaż naklejki, albo czegokolwiek.
Makaron pod spodem skutecznie okiełznałem trytytkami z zestawu, jest ich tyle, że dałoby się pewnie wyremontować nimi całego Fiata 126p, a dzięki temu nic nie szura po podłodze i nic nie będzie się brudzić o sceny w tych wszystkich zajebistych klubach muzycznych w Polszce!
Tak prezentuje się całość od dołu. Maślak montował zasilacz Yankee w ten sposób, że kabel zasilający (który podłączamy od góry zasilacza, tzn. od dołu podczas używania go z Pedaltrainem) przechodził przez przestrzeń pomiędzy nóżkami, starczyło go lekko naciąć żeby na nim nie opierał się cały ciężar i było git.
Wniosek finalny jest taki, że zakup był dobry, bo:
1. był dobry.
Tzn. podłoga sprawuje się fajnie, nie ma problemu z kaczkowaniem mimo tego, że całość jest pochylona. Tzn. rzepy z zestawu są pancerne i mogę nawet trzymać cały ten burdel do góry nogami - nic nie spada na ziemię. Tzn. zasilacz Voodoo Labs jest cichszy niż Yankee i wprowadza mniej szumów (a ja mam szumiący piec i wszystko co zmniejsza szumy zmniejsza też mój ból głowy). No na sam koniec - mam małą podłogę, tak jak chciałem, nie mam miejsca żeby pakować tam bezużyteczne efekty, a jeśli trzebaby to wszystko jakoś powiększyć, to też są rozwiązania i niedługo będzie je można dostać w Polsce.
Serdeczne dzięki i wielkie pozdro dla dystrybutora, który jak wszyscy wiedzą daje zniżki forumowiczom. Chłopaki, dajecie radę i to bardzo!