Witam,
będzie to opowieść przyziemna tak bliska sercu każdego z nas. Będą rozstania i powroty, problemy osobowościowe, zaginiona ciotka, a nawet grypa!
no może to nie jest mega baryton, ani super lutnicze cudo i ma tylko 6 strun, każdy zna specke i w ogóle całe wiosło! ba! nawet z juesej nie ściągałem! ale i tak się chciałem pochwalić bom hepi
jakoś ostatnio odszedłem od szatanów, na kapelę czasu brak, potrzebowałem czegoś co by sobie plumkać w domowym zaciszu. Celowałem różnie, potrzebowałem czegoś uniwersalnego, jeździłem, ogrywałem - w końcu zawęziłem krąg zainteresowania do Giboli. Prawie przez miesiąc byłem bez jakiegokolwiek sprzętu! Opłacało się być cierpliwym i bycie ostoją spokoju niczym tybetańscy mnisi! Trafiłem na nią u siebie w mieście do tego jest to nówka sztuka kupiona w lutym sklepie ale gość sprzedawał jako używkę. Tutaj pojawia się wątek ciotki z Ameryki która powraca po latach do Polski i przypomina sobie o siostrzeńcu, który jest juz dawno mężem z dwójką dzieci i 3 gitarami (2 to fendery). Oczywiście tak z pustymi rękami to głupio się pokazać więc po krótkim telefonie do rodziców zainteresowanego dostaje info "lubi gitary elektryczne" wpada do sklepu z dollarsami i oczywiście pan sprzedawca mówi, że najlepsze to Gibsony
("to wezmę tą/tę wiśniową"). Dalej jest łatwo - gość na maksa siedzi w fenderach nawet ma lampę fendera więc jak ją dostał to od razu wylądowała na allegro :] tutaj pojawiam się ja! po 6 minutach od wstawienia dzwonię do gościa, że chce ją obejrzeć najlepiej jutro. Jadę chory że hej, cieknie z nosa, gorączka, oglądam przerażony, zdenerwowany straszeniem niejakiego Radka M na temat hujowości wykonania les pauli po 8 kafli, ale niczego się nie dopatruję (na szczęście).
No i mam!
tada! jak ktoś jeszcze nie usnął od czytania tych pierdół to mowa tu o Gibson Standard SG. Jak dla mnie świetnie wykonany i świetnie brzmiący egzemplarz! Co prawda ogrywałem tylko na lajn sixie bo nie mam żadnego pieca aktualnie w domu ale już udało mi się ukręcić od pytki super brzmień, wiadomo jak to SG - wali środkiem. Jedyny mankament na razie to struny 10-46 gibsona bo przez nie obniżyłem tylko o pół tonu ale popracujemy nad tym.
Stąd moje pytania do zacnych doświadczonych userów tego forum- jaki set do Drop C (CGCFAD)? czy dać do lutnika żeby wyregulował mi gibola pod ten strój? i jak tak to, komu to dać w Wawie?
no i oczywiście fotki (autorstwa sprzedającego bo mi z telfołnu słabo wychodzą)
Pozdrawiam tych co wytrwali do końca