Mam go i ograłem, przynajmniejna tyle, na ile się da w warunkach domowych, więc nie było okazji rozkręcić końcówki mocy do 100% potencjału, ale klasycznie „im głośniej, tym lepiej”, więc w live setting to już w ogóle musi lśnić.
Kanał czysty jest absolutnie bomb, do tego świetnie bierze efekty od przesterów po modulacje i pogłosy. Bardzo długo pozostaje czysty, ale zarazem nie ma też takiego „liniowego” headroomu jak w Fenderze, tylko szczególnie w górnych ustawieniach volume ma sporo kompresji, ale nie „włochatej” od gainu, tylko takiej czystej i mocnej jak dzwon.
Kanał przesterowany jest zupełnie inny niż wszystko, na czym grałem do tej pory, co w 2024 roku jest dziwnym zdaniem, by wypowiedzieć. Ma dużo środkowego pasma (szczególnie jeśli zapomnicie włączyć bright switch), ale też dobrze dostrojone i przemyślane EQ. Gainu jest od cholery i z zapasem, a barwę między mniej lub bardziej modern ustawia się głównie za pomocą resonance i presence, podobnie też działa dopalenie TSem, które pozwala uzyskać bardziej typowe „modern metal” brzmienie, które brzmi (równie dobrze) jak każde inne. Mimo że jeśli chodzi o brzmienie, ociera się o Mesowską bułę, to jest też w pewnym sensie jej zupełnym przeciwieństwem jeśli chodzi o kontrolę i gwizdek w górnym paśmie, bo wszystko jest zwarte i wali jak piącha - pod tym względem sądzę, że mega fajnie by się dogadało to w parze z 5150, bo jest mocne szczególnie w tych pasmach, gdzie EVH jest nieobecny, ale paradoksalnie wszystko jest w podobnym stopniu pod kontrolą.
Master volume działa absolutnie świetnie i spokojnie można naparzać na domowych głośnościach i nie traci się dołu. Tutaj kanały działają trochę jak osobne wzmacniacze - wszystko ma wspólny charakter, ale pomyślane jest jako „ustaw jedno brzmienie, a drugi kanał jako drugie” i rządzi się osobną logiką.
Nie wiem, czy to będzie keeper, bo po ostatnim updacie znowu bardzo polubiłem się z Neural Nolly i mimo że nie stoi to obok grania na wzmacniaczu, detune wbudowany we wtyczkę to dla mnie gamechanger i fajna perspektywa redukcji ilości gitar, tak bardzo się cieszę że miałem okazję pograć na tym wzmacniaczu i bardzo go polecam, bardzo fajna konstrukcja i na pewno sposób na wybicie się z tłumu tak samo brzmiących zespołów czymś, co nadal trzyma się idei tego, by walić bez litości, ale zamiast wycinać dolny środek, stawia na niego nacisk i nadal nie traci na klarowności. Przy akordach z dziwnymi, dystonującymi interwałami nadal słychać każdy dźwięk, też każda gitara - od tele po LP na aktywach brzmi oraz wchodzi w interakcję z wzmacniaczem nieco inaczej (co również uważam za przeciwieństwo 5150, który narzucał swój charakter niezależnie od użytego instrumentu).
Jakość wykonania - tak jak przy Strandbergu, gdybym nie wiedział, że to Indonezja, to bym w życiu tego nie pomyślał. Jak np. przy Indonezyjskich gitarach PRS SE czuć inny lakier, krzywizny topu czy ogólnie mniej staranne wykończenie, tak tutaj wzmacniacz wydaje się być wykonany tak, by znieść trud drogi i wszystko chodzi jak w zegarku, od potencjometrów, przez gniazda, przełączniki i ogólną jakość użytego tolexu, grubość kolumny jak i sam fakt, że ja mam do dyspozycji combo i nie czuję, że powinno mi czegoś brakować względem heada i kolumny, a konstrukcja jest zauważalnie mniejsza i odrobinę lżejsza niż mój dotychczasowy faworyt, czyli 5150III w wersji 112, gdzie było czasami słychać tube rattle i ogólnie wydawał się bardziej wobbly. Tutaj feel jest zdecydowanie „premium”.