Panowie, szukam czegoś typowo do wyrywania flaków, chwalenia szatana i wskrzeszania umarłych, do dyspozycji mam jakieś 2500 (no może max 3000, ale to już z bólem) gram tylko w domu (nie w bloku, więc nie muszę się aż tak mocno ograniczać, ale jednak inni domownicy też chcieli by żyć). Do grania lżejszych klimatów mam combo Marshall Valvestate VS65R, jest fajny i bardzo go lubię, ale jednak kopa do żeczy cięższych niż heavy to mu brakuje, a że zainteresowania mam szerokie, to szukam czegoś ze zdrowym pierdolnięciem i potężnym, nie plastikowym soundem, brzmienia do jakich miało by to służyć to od współczesnej mety czy klimatów w rodzaju Sonic Mayhem, przez pagan/viking jak Moonsorrow czy Arkona, po nowoczesne hi-gainy ala Merrow czy Englund. Do lżejszych rzeczy mam Marshala, kanał czysty nieistotny, gram głównie rytmicznie, bardzo mało soluję. Ze względu na budżet i granie w domu biorę pod uwagę raczej combo (chyba że się mylę i da sie kupić za tą kasę jakąś fajną głowę z paką która nie będzie musiała burzyć scian żeby dobrze zabrzmieć), preferuję sprzęt nowy, ale jeśli na prawdę warto, to mogę rozważyć coś używanego. Najchętniej lampa, ale się nie upieram. Macie jakieś propozycje? Chyba, że za te pieniądze i tak szału nie będzie, więc lepiej dokupić do Valvestate'a jakiegoś Metal Muffa czy innego Distortus Maximusa, a resztę kasy przeznaczyć na piwo? Niestety zwiększenie budżetu 3 razy i eksmisja rodziny nie wchodzi w grę