Napiszesz zapewne, że kabel głośnikowy to nie gitarowy, ale zasada jest ta sama - na twierdzącym spoczywa ciężar dowodu.
Dowód? A policz sobie fg=1/(pi*PIERWIASTEK(L*C)) dla różnych przypadków. Pojemność właściwa danego kabla jest dostępna w necie. Indukcyjność pickupów niet, ale rząd wielkości to 1-10H. Pojemność uzwojenia pickupa to 100-200pF Dobry kabel długości 4m ma koło 300pF. Już teraz powinieneś zauważyć jak duży kondensator doczepiasz do istniejącego już pasożytniczo w uzwojeniu pickupa. Zwróć uwagę, że zdublowanie pojemności samego pickupa pierwszym lepszym kabelkiem spowoduje przesunięcie piku i zarazem częstotliwości granicznej lołpasa o... ponad dwie piąte oktawy? Weź wrzuć parametryka na ślad gity, ustaw Q na 9 (0.11oct)... no dobra, 3-5 wystarczy jeżeli założysz, że w gicie jest potek; ustaw na +9dB i częstotliwość 2.5kHz. A potem zjedź na 1.8kHz. Powiedz, że tego nie słyszysz. Aby w pełni oddać naturę tego zjawiska weź lowpassa 12dB/oct, ustaw odpowiednią częstotliwość, rezonans i zrób to samo.
Czy obwód RLC wpływa na brzmienie? Owszem, wpływa. Ale tak jak napisałem wcześniej należałoby udowodnić, że różnice pomiędzy kablami są faktycznie słyszalne przez człowieka i czy człowiek taki to udowodni w podwójnej ślepej próbie. Zwłaszcza że typowy głośnik gitarowy i tak obcina częstotliwości powyżej 5 kHz.
Argument z dupy. Rezonans pickupa to nie jakaś drobna anomalia wyjebana gdzieś na skraj pasma słyszalności. To chamski, rezonujący(3-12dB podbicia w piku) lowpass upierdalający wszystko powyżej ze skutecznością 12dB/oktawę, leżący sobie właśnie w zakresie największej słyszalności ludzkiego ucha. 5kHz? noł problem. Wiele mocniejszych pickupów ''nastrojonych'' jest na 2.5-3.5kHz. Owszem, niektóre wyjeżdżają poza 5kHz. I to też wtedy słychać.
Należałoby po prostu nagrać suchy sygnał z gitary i potem puścić go na wzmaka za pomocą różnych kabli, w tym samym pomieszczeniu, z tymi samymi ustawieniami i z tą samą pozycją mikrofonu. Potem posadzić delikwenta przed głośnikami i odtworzyć mu nagrane próbki, a osoba przeprowadzająca eksperyment nie powinna mieć dostępu do informacji która próbka została nagrana za pomocą którego kabla. To jest właśnie podwójna ślepa próba. Nasz badany wskazuje który kabel gra w którym momencie, osoba przeprowadzająca eksperyment tylko notuje odpowiedzi. Potem są one analizowane za pomocą metod statystycznych.
Metoda zawiera błąd na samym początku. Odtwarzanie sygnału. Zjawisko filtru LRC powstałego z pickupa i kabla wystąpi wyłącznie wtedy gdy gitarę podepniesz kablem do wzmaka. Że nie wspomnę o tym, że zbuforowane do bólu wyjście interfejsu nie daje najmniejszych szans na ujawnienie się jakichkolwiek cech kabla. Poza tym nagrywając gitę również korzystasz z kabla. Krótszego, dłuższego ale korzystasz. Będziesz nagrywał na 30cm patchu, włażąc praktycznie na interfejs?
Bo tu nie chodzi o to że kabel jest idealnie transparentny, bo nigdy nie był i nie będzie, tylko kwestia jest taka czy jest w stanie to wychwycić ludzkie ucho.
Sam sobie tutaj przeczysz. Kabel transparentny nie jest ale jednak nie wiesz czy jego wpływ(poza przepuszczanie sygnału w ogóle) jesteś w stanie wychwycić.
Takie testy odsłuchowe jak "grałem na kablu X i Y i dźwięk był jak z różnych gitar" są bezwartościowe jako metoda naukowa ponieważ nie uwzględniają zjawisk psychoakustycznych oraz błędów pomiaru (np inne ustawienie względem głośnika). Bo wiesz, tak samo są audiofile którzy twierdzą że słyszą różnice w kablu... zasilającym. A potem jak przychodzi ślepy test to nie odróżniają hi-endu od zwykłego hi-fi za wielokrotnie niższą kasę.
Oczywiście, że takie testy odsłuchowe są dla mnie bezwartościowe. Połowa gitarzystów to głucholce totalne, druga połowa nazywa coś inaczej lub interpretuje błędnie to co słyszy. Do tej pory czytając forumowe mądrości nie dowiedziałbym się czy die hard gra ''ciemno czy jasno''. Kupiłem więc kiedyś, poużywałem i wiem.
Tak szczerze to jebać pseudonaukowy onanizm. Statystyka to dziwka. W przypadku instrumentów najskuteczniejsza i najmniej omylna jest metoda organoleptyczna a jej wynik może przyjąć z prawdopodobieństwem sięgającym AŻ 50% jeden z dwóch stanów: ''Zaebyste, pasuje mi'' lub ''nie, niepasuje mi i chuj, nie kcę tego''.
A temat audiofilów już sobie odpuść, bo nie ma nic do rzeczy.