Miałem okazję pograć na tym piecu dopiero dziś rano. Przemyślenia:
Piec nie wybacza błędów, no cholera, każde potknięcie słychać strasznie. Już wiem że słychać charakter każdej gitary taki jaki on jest. Jak miałem Rockerverba to mogłem sobie poudawać grubo brzmiącego Gibona, tutaj nie mam takiej możliwości. Konkluzja - potrzebuję powiększyć arsenał

Clean - dzwon, twang, ojezu. Jestem przyzwyczajony do basu i wybrzmiewania 412, tutaj drastycznie muszę zmienić swoje upodobania ale podoba mi się. Chociaż - bas też tutaj potrafi skopać porządnie po mordzie w sumie. Końcówka zakresu gainu powoduje takie fajne załamanie się czystego, tak mułowato, taka delta Missisipi.
Drive - jestem miło zaskoczony. Nie jest to napierdalator w stylu Rockerverba, ten drive jest bardziej wintydżowy (chociaż dopalony już kopie). Aktualnie pokrywa moje zapotrzebowanie na gain w 100%. Solowo ten kanał - no, posluchajta sobie Timmonsa, brzmi egzakli de sejm (tylko że jeszcze trzeba umić tak grać). Nie ma tego co było w Rockerverbie, każda nuta jest tutaj równa, żadna nie napierdala bardziej.
Świetny bajer z redukcją mocy - mogę napierdalać w bloku i nikt się nie rzuca że jest aż tak cholernie głośno tylko że jest głośno

Konkluzja finalna - jako, że mam włączoną dziwkę sprzętową to może być tak że po pierwszych castingach do MBTM ten piec pójdzie do ludzi a ja sobie ściągnę zza wielkiej wody kombo VHT o którym marzę i śnię od Bóg wie kiedy lub kupię 212 + jakieś właśnie Wiejdżti bo stwierdzę że mi za mało napierdala. Równie dobrze może być tak że ten piec sobie ze mną zostanie, kto go tam wie. Enyłej - muszę kupić gitarę...