Na szybko - z ostatnich kinowych wyczynów:
-
"Ryś i spółka" - najbardziej bzdurny, przegadany i bezpłciowy film jaki ostatnio widziałem, wliczając w to 3cią część "Zmierzchu" i "PercegoJakiegośtam i złodzieja pioruna"
-
"Incepcja" -
- i tyle za komentarz
-
"Uczeń czarnoksiężnika" - miał podstawy do zrobienia z tego wywrotowej fantastyczno-komediowej opowieści, takiej w sam raz na niedzielne popołudnie, ale moim zdaniem zmarnowali szansę. Szkoda. Plusy za Cage'a, Molinę i jakiegoś gejowatego miglanca
-
"Niezniszczalni" - głupie ale śmieszne. Daj się streścić w zdaniu "90274560928682756 sposobów na najbardziej nieprawdopodobne urwanie komuś łba przez robiące sobie jaja z samych siebie gwiazdy kina kopanego tak żeby widzowie jak najbardziej się uśmiali"
A dzisiaj idę na
"Salt" to dam na dniach znać czy jest tam cokolwiek godnego uwagi poza Angeliną