Będziecie te motory ciągle naprawiać. Wygląda to tak że 5 minut jazdy 5 godzin naprawy. Mój ojciec miał takich cudów całą mase, do dzisiaj mamy gdzieś takiego sokoła ktory podpiera w tej chwili szope gdzies na wsi i Mińska w którym nie wchodzi 4ka.
Ale przez 5 do 15 minut można się grubo przy lansować. Problem polega na częściach które w tej chwili są dostępne na zasadzie- znajomy dziadka jego dziadka znajomego stryjka mial gdzies motor i zobaczy czy jeszcze coś sie da z niego wyciągnąć.
Bez sporego bagażu finansowego jak i czasowego nie ma co się tym zajmować ;p
PS te zimeringi to klasyk, cięzko żeby przetrwały próbę czasu