Przez to Wasze gadanie aż zacząłem się zastanawiać czy nie sprowadzić do zrobienia od rodziny z gór takiego oto moto:

stan oczywiście do sporego remontu, bo trzeba by go na nowo polakierować, ocynkować, nowe koła albo pewnie wymienić szprychy i wycentrować(bo służyły kilkadziesiąt lat jako koła do wózka). Nie wiem jak teleskopy. Historia jest taka że motor należał do mojego dziadka, który jeździł nim ze 2 lata po czym zaczęły się kłopoty z puszczaniem oleju i jego znajomy miał wymienić zimeringi. Rozebrał motocykl i nie złożył, bo nie potrafił

i tak leżał sobie silniczek w oleju przez prawie 40 lat. Kilka lat temu udało mi się namówić dziadka na złożenie dziada i o dziwo wszystko chodziło do momentu aż coś poknociłem naprawiając prądnicę. Od tego momentu(czyli jakieś 6 lat) moto stoi w stodole i czeka na swój koniec
