Przepiekielnie wkurwia mnie fakt, że pięć czy sześć sklepów które właśnie obdzwaniam ma na swoich stronach towar, którego nikt nie produkuje od dwóch lat, którego nie ma dystrybutor, który jest w ogóle fizycznie nieosiągalny (chyba, bo jeden sklep nie odbiera telefonu), a NIC im to nie przeszkadza oferować go na swoich zajebistych stronach razem z pizdylionem innych towarów, których też nie mogę kupić bo ich fizycznie nie ma. Ja pierdole. Co to za pojebana praktyka kurwa jej mać.