Lyncha najlepszy to jest Twin Peaks..
Mulholland oglądałem jak byłem mały - moje wrażenia: jak koleś niósł rolki z montażu, to się potknął i mu się rozsypały rolki, ułożył byle jak, byle szybciej i tak właśnie powstał czokapik..
Niemniej chyba obejrzę ponownie, tak się godzi.
A jak już przy serialach jesteśmy - czekam z zapartym tchem na jakiś ruch w tytułe "Pioneer One". Widziałem Pilota, nie urzekł mnie co prawda jakoś specjalnie, niemniej lubię i popieram takie niezależne projekty - czekam więc na dalszy rozwój wypadków.
Edek:
The Bounty Hunter (czyli
Dorwać byłą) - nawet (o dziwo) daje radę. Na pewno ładny jest, bo że jakiś specjalnie głęboki, to bym nie powiedział. Ot se tam komedia romantyczna, w rolach głównych naczelny błazen szkocji oraz jego przyjaciółka. Sporo żartów, niektóre nawet próbują być śmieszne. No ogólnie da się to obejrzeć, kino ofkorz wybitnie lekkie, nowoczesne, hamerykanckie i holyłudzkie. Powtórzę raz jeszcze -daje radę.
Girl, Interrupted - robię sobie "przegląd" filmów z Winnonką. Fajna jest, ładna i ogólnie gładka. Film bardzo ciekawy, nawet, zaryzykowałbym stwierdzenie, że po jego obejrzeniu czuję się bogatszy (no dobra, czułem się jakiś czas temu). Fajnie się ogląda, nie żebym się znał, ale aktorzenie chyba całkiem na poziomie. Na prawdę fajnie spędzone dwie godzinki.
Zabieram się zaraz za
Mermaids, oczywiście w ramach tego "przeglądu".
