uuuu... Znów powiało dziedziczną nędzą,
Dobrze, że wspomniałeś.
Wkurwia mnie, że pokolenie wyżej (ojciec konkretnie) w strasznie durny sposób próbuje zapoczątkować tradycję nędzy w mojej rodzinie. Już nie chodzi mi o takie pierdoły, na które mogę sobie sam zarobić (kebaby, browary, laptop, prawko), ale np. o to, że od 2 lat w wakacje/ferie albo pracuję po czym wyjeżdżam gdzieś za własne pieniądze, albo nigdzie się nie ruszam, bo nie mam za co.
Zazdrościć nikomu nie zazdroszczę, bo te wszystkie zabaweczki są dla mnie w zasięgu ręki, tylko musiałbym na nie uzbierać a nie mam motywacji, ponieważ posiadam już dobrą gitarę, której możliwości znam i wykorzystuję w pełni.
A na wzmak i tak nie mam miejsca w chacie.