Autor Wątek: Organizacja tras  (Przeczytany 91590 razy)

Offline lokibalboa

  • Pr0
  • Wiadomości: 947
Odp: Organizacja tras
« 27 Maj, 2010, 00:38:59 »
no fajnie, fajnie ... a jak ze spalaniem  dużo więcej autko wcina? no i ile kosztuje wynajem takiej przyczepki?

Szczegółów nie znam, na pewno troche więcej pali ale wszystkie koszta zależą od tego do jakiego kraju sie wybieracie. Wacha na Białorusi kosztuje grosze. Jedyne kwasy z przyczepką są na granicach-ale to też zależy od kraju w Unii nie powinno być problemów-granica litewska zajęła nam 15minut. Przy okazji opowiem o naszej przygodzie. Mieliśmy skrajny przypadek- Białoruś do Unii nie należy także mimo że musieliśmy mieć wizy, to dodatkowo całe kwestionariusze jaki rodzaj przyczepki za sobą ciągniemy-ilość osi itd. Jak coś się nie zgadza to Cie nie wpuszczą-po prostu nie ma dupy, będą Cie trzymać. Nas 5 godzin trzymali na granicy mimo że mieliśmy wszystko przygotowane i coraz nowsze kwity do wypełnienia nam przynosili-żeby było śmieszniej w języku białoruskim-nie było nawet po angielsku tłumaczenia. A że były to godziny 5ta rano-10rano to poziom wkurwiania osiągnął punkt kulminacyjny + na 16 zaczyna sie koncert a do przejechania ponad 300km. O 3eciej wyjechaliśmy z białego stoku więc ostatni posiłek był koło godziny 12. Godzina 8- zmiana personelu na granicy....przerwa. ...godzinna nikt nie pracuje..... 9ta....4ta godzina czekania na granicy- przychodzi celnik z kwitami dla każdego do wypełnienia- musieliśmy wpisać cały sprzęt łącznie z wartościami jaki ze sobą wieziemy-udało się i tak bez wpisywania sprzętu nei muzycznego-pare osób mówiło że na poprzednich trasach wpisywali nawet telefony komórkowe. Dochodziło do takich paradoksów że jedno z pytań ankiety którą dostaliśmy brzmiało " Czy zażywa Pan/Pani narkotyki jeżeli tak to jakie" i "Czy wieziemy Pan/Pani narkotyki ze sobą". Całe szczęście, że jechało z nami parę osób które mieszka na Białorusi bo inaczej jeszcze staliśmy na granicy ucząc się języka potrzebnego do wypełniania ankiety. Jedyny fux jaki nam się przytrafił to po kontroli, nie zatrzymano nas na ostatnim szlabanie na którym trzepią zawsze wszystko co wieziesz....jakby kazali nam otwierać przyczepę i rozpakowywać wszystkie case'y to japier *pip*.  To jest największa wada przyczepy, na granicy może być z nią problem polegający na przetrzepaniu-a to wiąże się z straszną stratą czasu i nerwów tym bardziej że pakowana jest zawsze na full.
Po przejechaniu granicy w busie nastąpiły brawa większe niż na koncertach hehe.

Nie wiem czy kogoś ta opowieść zainteresuję, w każdym razie morał jest taki, że w przypadku tras zagranicznych wszystko musi być dopięte na ostatni guzik (samochody-przyczepy-dokumnety) w innym przypadku można wpieprzyć się w poważne tarapaty.
« Ostatnia zmiana: 27 Maj, 2010, 00:47:09 wysłana przez lokibalboa »