robię to właśnie podczas "pykania sobie na gryfie" i potem mam milion riffów, a żadnego pełnego numeru. Choć ostatnio jest już coraz lepiej z tym i teraz problemem jest nie wymyślenie kawałka, a raczej jego zarchiwizowanie, nagranie.
Właśnie u mnie to zawsze było największym problemem. Pomysł na super riff zawsze był, a nawet kilka, tylko zrobienie z tego bardziej skomplikowanego utworu stanowiło problem. Jaki słusznie pisze Vertigo zebranie kilku nawet najlepszych riffów w jednym numerze da fatalne rezultaty. Oczywiście po dłuższym czasie ogrywania zrobimy dobry numer i gdybyśmy wtedy spojrzeli na funkcje to na pewno pokrywałoby się to z teorią.. tylko jak dla mnie to było zbyt mało efektywne i trochę przypadkowe.
Wracając do tematu głównego..myślę ,że przytaczanie podstaw teorii muzyki jest bezcelowe ze względu na mnogość tego typu materiałów w necie. Już setki razy wszystko zostało napisane...
Myślę ,że cenne byłby jakieś wnioski i wskazówki które narzucają nam się z naszej własnej nauki
Moim zdaniem
1. Znacznie lepsze efekty przynosi ogrywanie kolejnych skal w jednej tonacji niż "przesuwanie" jednej skali chromatycznie co półton. Uczymy się przy okazji "kształtu" danej skali, rozkładu dźwięku na gryfie w obrębie danej tonacji, progresji akordów.
2. Ćwiczenie, które przyniosło w moim przypadku wielki przełom w dziedzinie "gryfologii" (
uczenia się gryfu) to
Czyli koniec z rypaniem skali góra dół...tutaj ograniczamy się do jednej struny przez cały gryf i z czasem włączamy kolejne. Mi baaardzo pomogło. Polecam tylko grać całość w Cdur/amoll. Znając pozycję dźwięków z tej tonacji do innych bardzo łatwo dojdziesz poprzez b czy #. Szczególnie zwracajcie uwagę gdzie leży H/C i E/F i patrzcie jak się to miejsce przesuwa (czasem pokrywa) na kolejnych strunach.
To tyle ode mnie
Chętnie poczytam wskazówki innych