miałem kiedyś podobną opcję, w jakiejś szkole całe nagłośnienie było podpięte pod jedną hóiowiaszczą listwę, do tego lekko przerabianą sądzać po koncówce, jak niechcący dotknąłem końcówką struny obudowy konsoli to poszły iskry a z mojego wzmaka dym, wcześniej jeszcze kumpel dostał prądem po strunach.