Pewnie zabrzmię jak chuj, tym co teraz napiszę, ale Nexus musi utrzymać się po Warszawskich kosztach życia, a ile gitar jesteś w stanie zrobić miesięcznie jeśli mają być one na najwyższym poziomie?? Dwie, trzy? Po za tym zamówienia też nie spływają ciągle. Dochód brutto na poziome 20-30 tysięcy złotych, jak się od tego odejmie podatki to wcale nie jest tak dużo, żeby utrzymać rodzinę w dobrym standardzie.
Lutnik to nie organizacja charytatywna, komuna dawno już się skończyła.
Junia, no to jestem pełen podziwu!! Totalny odjazd! Nieżałuj wydanej kasy, bo jak ktoś nie będzie wiedział to się nie zorientuje, że gitara była klejona. Dawniej też chciałem mieć takie wykończnie lakier + olej, ale usłyszałem, że się nie da. W sumie lepiej tak usłyszeć, niż mieć później źle zrobione, ale tym większy szacunek dla pracy p. Jacka.
Żeby nie robić totalnego off-topicu: W swojej pierwszej gitarze elektrycznej odkręcały mi się potencjometry. Miałem ją może 2-3 miesiące, gdy chciałem jeden z nich dokręcić i pięknie kluczem pojechałem po ultra czarnym lakierze Ibaneza... W okól gałki mam białą obwódkę głębokości kilku milimetrów teraz. Fotki wrzucę jutro
Szacunek
Parafrazując Budzana, Miałam kiedyś Mansfeld'a, robionego osobiście przez Pana Mansfeld'a, na moje specjalne zamówienie u Pana Mansfeld'a
. Wtedy to był szał, w każdym razie gitara wyleciała mi z paska, jak pierdolnęła o kafelki, to 2 z kluczy zadyndały tylko ma strunach. Gitarę zawiozłam do pewnego "lutnika" w Opolu, nazwiska nie wymienię z oczywistych powodów, za naprawę zapłaciłam dużo pieniędzy. Nienawidziłam tej gitary!! Ilekroć patrzyłam na główkę, nakręcałam się nerwowo, tak że odechciewało mi się momentalnie grać, sama kropelką i papiakami zrobiłabym to lepiej.
Wyobraź sobie że kupujesz sobie wymarzone Audi A6, wjeżdżasz do garażu i przerysowałeś sobie cały bok, naprawa z lakierowaniem to 8.000 PLN ... muszę dodawać coś więcej ??