Tolein

- precyzyjny byłem - i tak było w specce

. A czy taniej czy drożej - trudno powiedzieć. Jak dla mnie to kwota za którą można wymagać chociaż tyle żeby gita miała to co sie zamówiło - mi nie chodzi o sam fakt pomyłki - wystarczyło Ok- walneliśmy się - co pan proponuje...? A nie bezsensowne telefoniczne wykłady i sugerowanie mi że się nie znam, nie wiem co mówie i ogólnie to sie przypierdalam. - może się nie znam - nie mówie że nie. Ale nie najlepszym sposobem na namawianie klienta (bo o to w 100% chodziło) na pozostanie przy towarze. jest WMAWIANIE MU że jest debilem, niezrównoważonym emocjonalnie - bo tak to odczułem.(w sensie zakupu tego chce , chociaż jasno się określiłem - mają być struny przez korpus i chuj.).
Tak się zraża do siebie klientów. Po prostu w pewnym momencie jak padło hasło " czy mi nie głupio że drugiego majo zwracam" poszedłem w zaparte (rozważałem dogadanie się) - ale są kurwa granice w relacjach klient- sprzedawca.
Fakt, Głupio mi było że 2 razy z rzędu dostałem niepełnowartoścowy towar - a sugerowanie mi że to moja wina to jakiś obłęd (to nie ja zbieram zamówienie i odpierdalam bubel)
(Ogólnie telefonicznie to mało rozmowny byłem i myśle że to skłoniło sprzedawce do takich tekstów myśląc zapewne że bd po prostu podatny na taki atak, niestety - chciałem zwrot kasy a nie słuchać wykładów, a niesmak pozostał)).
Zresztą koniec historyji

(megaśny OT we własnym temacie to porażka

hi hi)