Autor Wątek: Dziwne rzeczy się w życiu dzieją...  (Przeczytany 56820 razy)

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 911
Poważnie - to nikt tu się nie spina, normalnie gadka leci.
Poza tym nie słucham gówna, które ma satanistyczne przesłanie, co nie znaczy, że zaraz white metal. Normalnie, jak większość. Oglądałeś film "Metal - headbanger's journey"? Tam jest o tym.
Złe siły to fakt, ja tego nie mam w dupie, ja wiem, że tego trzeba unikać. Nie rozumiem, tak na logikę, ludzi czczących zło - spodziewają się za to nagrody??? Zło odpłaci Ci tylko złem. Jest taki film z Arnim "End of Days". Może to nie akademicki przykład, ale popkulturowy, a to czasem lepiej przemawia. Tam kobieta 20 lat służy "złemu", a kiedy ten zstępuje na ziemię i ona mu "podpada" - zabija ją na miejscu. Albo biblijnie - zło jest jak ryczący lew krążący wokół Ciebie - i tylko czeka, kiedy się odkryjesz. A ma na to całe Twoje życie. Albo znów popkuturowo (z tym "zapraszaniem złego domu" - to prawda - na to stawiam każdą kasę), cytowałem już na forum: "Akceptując estetykę zła, czynisz pierwszy krok do akceptacji zła jako takiego. Obrazy. Słowa. Melodie. Kształty." Jacek Dukaj, Czarne Oceany.

Nie wypada mówić mi z pozycji wieku, bo to chwyt poniżej pasa, ale Tolein - faktycznie też kiedyś siedziałem w różnych klimatach. Na szczęście, mam coś jakby anioła strusia: kiedy w życiu lekko próbowałem w niewłaściwą stronę - był kuksaniec, kiedy mocniej - pierdolnięcie w czapę było silniejsze. Taki życiowy GPS. Nie ustrzegłem się porażek, ale też nie pojechałem w naprawdę złe rzeczy. I tym sposobem płynnie wracam do tematu ;)
Paczki z głów!