Co do problemu, zakup sobie komplet Bostonów SP-60 i z głowy.
Jestem Ci bardzo wdzięczny za pomoc, ale - z całym szacunkiem - próbuję Ci powiedzieć, że komplet takich samych sprężyn nie rozwiąże sprawy. Zaglądam do gitary i widzę, że jak są takie same 3 sprężyny to blaszka do ich trzymania odchyla się w nienaturalny sposób i haczy o krawędź wnęki. Gdy do tych strun dokładam jeszcze jedną - twardszą - problem się niweluje. Wtedy blaszka jest w miarę równolegle do krawędzi wnęki, mostek jest równolegle do powierzchni gitary przy strunach basowych i wiolinowych, a przy wysokości mostka w ogóle nie grzebałem.
Jeżeli uważasz, że jest inaczej, to wytłumacz mi to proszę, tak jakbyś tłumaczył debilowi.
Mimo iż w moim mniemaniu problem zniknął to czytając o nienaturalnym wygięciu gryfu ciarki mnie przechodzą i zastanawiam się czy nie iść z tym do lutnika. Tylko czy jest sens ($$$) żeby mu dupę zawracać sprężynami?