Tak zabrzmiało na koniec, że facet (olimpijczyk) nie wie o czym mówi. A Ty byś wiedział bardziej.
Tylko że olimpijczyk często może nie wiedzieć o czym mówi - rolą olimpijczyka jest dać performance. Od tego jaki to będzie performance ma cały sztab trenerów, dietetyków. AI entuzjastyczny tłum to bardziej sprzedawcy garnków i trenerzy personalni obiecujący złote góry, tylko nie wspominają że gdyby nie podjebali wszystkich podręczników to nie mogliby nawet sklecić iluzji sukcesu.
Póki co Altman i Zuckerberg próbują wyhamować hype na swoje dzieci, wcale nie śmierdzi to manipulacją rynkiem żeby wycisnąć z banieczki ile się da. Co do przyszłości rozwiązań AI od korporacji to odsyłam do definicji słowa enshittification.
Ja z pierwszej ręki wiem ile mam więcej poprawek z każdym coraz bardziej świadomym i genialnym modelem. Rok temu działało to lepiej i już wtedy miało mnie wyrzucić na bruk.
Nic ująć - Linkedin zasypany kolejnymi "geniuszami" znającymi "hacki" na modne ostatnio skalowanie biznesu przy pomocy AI.
Co do "gównoizacji" to fakt, obecna wersja chata, bodajże 5 jest wyraźnie słabsza i od razu widać, gdzie podaje błędne wyniki zapytań. A na domiar "upiera" się, że to prawidłowe.
Nazywanie tego inteligencją od początku wydaje mi się tylko chwytem marketingowym.
A tak w ogóle, jeżeli faktycznie ma być AI - to po co?