Magików to mamy w Polsce 14 dziennie. Też zrobiłem ten manewr, na szczęście w przenośni. Fajno, że macie podejście bycia świadomym własnej sytuacji itd. Ale ile osób ma? Okres narzeczeństwa to nie ten wątek, powtarzam: chodzi o małżeństwa z dzieciakami 10 lat +, gdzie się traci osobowość, hobby, zawsze coś jest ważniejszego. Nie sięgam głową do własnej dupy, przez tyle lat miałem i mam wiele grup znajomych, na szczęście nie tylko gitarzystów

, z wielu grup wiekowych. Ile osób jest i było na terapiach indywidualnych i do tego małżeńskich to szok. Świadomość jest coraz większa, ale dla mnie sytuacja jest zła. Pogadajcie z innymi realnymi ludźmi ze wspomnianego targetu i sami wyciągnijcie własne wnioski.