Jestem szczylem, owszem. Mimo wszystko te wszelkie doświadczenia które opisujesz to jest dla mnie totalna patologia. Może to wynika z tego, że w moim dorastaniu obecnych było oboje rodziców, którzy faktycznie są dla siebie po pierwsze przyjaciółmi - i tak już ze stażem 36 lat. Niejednokrotnie byli zawaleni pracą na granicę wyczerpania, kurwicy oraz staropolskiej frustracji i mimo to nie dość, że nadal są ze sobą, to jeszcze przez te wszystkie lata jak nie mieszkam już z nimi wręcz młodnieją.
Syfiasty filmik oraz sytuacje, które opisujesz to jakieś chore jednostronne relacje nie wynikające z faktycznej chęci wspierania siebie nawzajem
w zdrowiu, w chorobie, w trudzie i gnoju znoju a prędzej z jakiegoś smutnego
trzeba się ustatkować byle było, bo to jest podstawa statusu społecznego .
Ja uważam siebie za zbyt głupiego na zabawy w takie społeczne gierki i staram się komunikować wszystko najklarowniej jak się da, bo potem każde niedomówienie dodaje kolejne warstwy frustracji tak naprawdę bez powodu. Po odpowiedź na pytanie
skąd takie podejście odsyłam do pierwszego akapitu.
Totalnie nie kumam i nie widzę się w postrzeganiu świata jakie opisujesz. Tak jak na świecie są chuje złamane, tak samo są też normalne (może
nudne i nieatrakcyjne ale proza życia to nie jest film akcji czy płomienny romans, tylko chleb ze smalcem i dziurawe laczki).
Chcieć dobrze w relacji to jedno, ale robić dobrze to drugie. To wymaga
wspólnego poświęcenia, wsparcia oraz zrozumienia. Jak tego nie ma no to imo jest patologia i należałoby wpierw dokonać reewaluacji na czym komu zależy, zamiast 20 lat później bić czołem w chodnik. Redpillowe pierdolenie zdecydowanie NIE jest receptą na jakąkolwiek zdrową relację - romantyczną, platoniczną, jakąkurwakolwiek.
Spoiler Nie chce mi się tego redagować, w AI agenta też tego nie wrzucę bo mam do siebie jeszcze odrobinę szacunku
Spoiler Denethor oszalał, bo palantir pokazywał mu tylko zakłamany syf - z tym zaczerpnięciem literackim zamykam ten temat