Plan... może bardziej marzenie, to było ogarnięcie jakiegoś "gruza", doprowadzenie stopniowo do stanu używalności i starty w KJS i S-KJSach żeby mieć choć trochę funu z tego i po prostu szlifować umiejętności. Niestety, czytając najnowsze informacje (które swoją drogą nie są jakoś specjalnie łatwe do znalezienia) S-KJSów już nie ma, są "Mini Rajdy Okręgowe" do których trzeba mieć auto przygotowane już z klatką, a to wg właśnie nowych przepisów za którymi PZM lobbował oznacza a) wyłączenie z ruchu drogowego b) specjalne blachy na rok c) ponad 10x wyższe OC.
Więc nie, nie jest to tania impreza, pomijając nawet sam zakup, przygotowanie i eksploatację samochodu, nawet tego przysłowiowego "gruza", ale mogłaby być znacznie, znacznie tańsza gdyby właśnie nie te nowe zasady.
Jeżeli nie chcesz jakoś specjalnie przystosowywać auta do startów na torze to jak chcesz się nim ścigać?
Tutaj masz filmik dlaczego jest lobbowanie klatek bezpieczeństwa w samochodach, szczególnie prowadzonych przez ludzi, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w pokonywaniu zakrętów z trzycyfrowymi liczbami na budziku.
Właśnie chciałem - to znaczy "marzyłem" to lepsze słowo, bo chwilowo jeszcze zarobki mnie jednak weryfikują - kupić coś przyziemnego, nawet nie liczyłem na żadne Subaru ani inne Lancery Evo, może jakiegoś 15-letniego hot hatcha, i w miarę upływu czasu go budować coraz bardziej w tę stronę, zaczynając od najważniejszych rzeczy takich jak doprowadzenie do dobrego stanu technicznego, lepszego zawiasu, hamulców, kół i opon, aż w końcu weszłaby być może finalnie klatka. Projekt byłby na lata, ale rozwijałby się wraz ze mną. Dowiedziałem się swoją drogą ostatnio ile kosztuje zrobienie nawet z takiej taniej bazy torowego upalacza, i to nawet w tej wersji bardzo wysokie koszta.
Tylko, że właśnie klatka już dyskwalifikuje samochód na daily obecnie, ale też wcale nie miałem zamiaru robić z tego totalnie torowej maszyny, myślałem o po prostu amatorskich wypadach na KJS i S-KJS, to wszystko. Teraz nawet na tym podstawowym poziomie klatka stała się obowiązkowa.
Na KJS na placach zresztą nawet ciężko mi sobie wyobrazić prędkości ponad 100, ale może po prostu nadal jestem naiwny w tym temacie (to znaczy na pewno jestem naiwny, kwestia tylko jak bardzo). Wciąż, rozrysowując to sobie (nadal hipotetycznie, w kontekście marzeń) wciąż widziałem w tym hipotetycznym aucie klatkę.
Narzekam po prostu na to, że obecne przepisy utrudniły tę sprawę, może się zbyt napaliłem i zrobiłem zbiasowany czytając fora i komentarze narzekające na trudności w rejstrowaniu zaklatkowanych aut, ale przytaczając pointę tego, co ludzie chcieli / opisywali / oczekiwali że będzie przepchnięte to zalegalizowanie klatek bezpieczeństwa w samochodach drogowych, tymczasem dostali kompletne tego przeciwieństwo.
Mam jakąś tam świadomość, że to wcale nie jest tak kolorowo, bo są argumenty że klatka bezpieczeństwa niby stwarza zagrożenie dla drugiej strony dzwona.
Szczerze... nie wiem już sam jak ten temat ugryźć tak, żeby pogodzić wszystkich, ale też nie jest to w żaden sposób zależne, z miejsca w którym siedzę to po prostu podnosi i tak już wysoki próg wejścia w ten sport.