@nikt to polskie ,,gestapo" rok temu pomogło mi bezinteresownie odratować mojego kota. Nie musieli tego robić, nie kazali mi spierdalać, ale we współpracy z SM podzwonili w święto do RODu, tam do właściciela działki, który z kolei przysłał kogoś i otworzył altanę, dzięki czemu mój portfel jest co miesiąc szczuplejszy o parędziesiąt złotych na żarcie dla tego wszarza z połową ogona. No i kot tam nie zdechł sam jak palec z głodu. Nie wiem czy naziści zrobili by to samo. Zastrzelili by pewnie najpierw kota, a potem mnie. Albo tylko kota, żebym na to patrzył.
Ja wiem, można mieć różne zdanie nt. policji, ale kurwa są pewne granice.