Szukanie pracy w Polsce.
Nieodpisywanie na wiadomości, czekanie tygodniami na jakiekolwiek info. Część ogłoszeń to jakieś clickbaity (pewnie rynek sondują), część to upychanie 2-3 a nawet 4 stanowisk jedno (branża kreatywna/reklama).
A o Linkedin i jak czasem wygląda kontakt nawet nie chce mi się pisać. Drugi facebook się zrobił z tego "profeszional serwisu".
Nie wiem, może jednak posiedzę na emigracji jeszcze trochę.
Branża reklamowa/marketingowa to i tak podejrzewam jest 10 lat do przodu w porównaniu do branży biotech/farma, gdzie często procesy rekrutacyjne i jakakolwiek standaryzacja nie istnieje. Plus istnieje to o czym mówisz - kilka stanowisk na jednego pracownika, próg wejścia jeśli chodzi o zarobki skandaliczny, bo minimalna dla mgr biotechu (który coś tam jednak umie i kuma) nie jest niczym dziwnym, tak samo jak 4,5k do łapy dla dr z doświadczeniem i skillami. Ale lepiej żebyś tego dr jednak nie miał, bo się będziesz mądrzył. Ale bez niego nawet na Ciebie nie spojrzymy w trakcie procesu. Z dr w sumie też nie.
Linkedin nawet nie komentuję, bo zbiera mi się na wymioty 0,2137ms po jego odpaleniu.