Nawet nie wiem, w którym wątku to umieścić, bo równie szokujące, wkurwiające, smucące, i lekko... traumatyzujące.
Przypadkiem w windzie w pracy spotkałem laskę, która lata temu oskarżyła mnie fałszywie o pewne rzeczy, które nie miały miejsca, kłamiąc ludziom na mój temat, co zrujnowało moją reputację i do tej pory odbija się katastrofalnie na moim zdrowiu psychicznym.
Jakoś rok temu się przysiadła w barze i lekko rzuciła że "sorka za tamto" i poszła sobie w pizdu.
Teraz pisze mi na messengerze że ma nadzieję że między nami wszystko ok.
The lion, the witch, and audacity of that bitch.