Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1752420 razy)

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 462
  • It is useless, to resist.

Dla mnie temat śmierdzi na kilometr prowokacja a zawartość profilu i poglądy plus częste obecnie występy w mediach to potwierdzają. Pomijanie takich faktów jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Odstawianie szopki w poważnej sprawie.

Z wypadkami w pracy dałem przykład statystyczny że są o wiele ważniejsze tematy jeśli wchodzimy już w ochronę życia a nie robienie z aborcji środka antykoncepcji.

Ciekawe. W jednym poście jednocześnie całkowicie się z Tobą zgadzam jak i pierdolisz totalne głupoty. Niesamowita sprawa. :D

A temat jest bardzo prosty - gdyby nie zbędne dokręcanie śruby kobietom w kwestii ich wolności i prawa decydowania o własnym ciele a nie pozostawianie tego w gestii księdza, policjanta czy niedoruchanego polityka to takie sytuacje by nie miały po prostu miejsca. Wszystko to jest po prostu kontreakcją na zajmowanie się sprawami dla ogółu społeczeństwa totalnie nieistotnymi. Bo to są sprawy BARDZO osobiste, personalne, nieraz związane z traumą i dramatami. Państwo z dupy zaczęło włazić babom do macic i ograniczać im co wolno a czego nie wolno, więc masz tego typu sytuacje.

To, że śmierdzi to prowokacja - owszem, mnie też. Trochę teraz kręcenie sociali, robienie zasięgów, może jakaś działalność społeczno-polityczna wjedzie. Ma prawo? Ma. Może tak trzeba. Robi źle i tragedia zmienia się szopke i kręcenie zasięgów? Może. Przyjdzie ocenić pewnie niebawem.

A aborcja nigdy nie była środkiem antykoncepcji. Postrzeganie jej w ten sposób to całkowite niezrozumienie osobistych dramatów kobiet, myślenie w sposób skrajnie samczy i pozbawiony empatii. Nikt tego nie robi ,,bo się odwidziało". To nie jest antykoncepcja a deska ratunku. Bo kobieta może przeżyć kryzysową sytuację i po rekonwalescencji chcieć zajść w kolejną ciążę. Albo nie zrujnować jej życia przez jakiegoś bezmózga. Bo 2, 3 czy 4 miesięcznemu płodowi to bez roznicy, on nie ma świadomości i wiedzy, że właśnie jest martwe od tygodnia w macicy. 2 tygodniowa blastula z tego co wiem nie ma kompetencji do podjęcia pracy zarodkowej i będzie jej kompletnie wisieć czy właśnie jest usuwane z macicy 19letniej studentki prawa. Każde inne twierdzenie o ,,życiu poczętym" jest przejawem religijnego zasciabku i braku elementarnej wiedzy i rozumienia jak funkcjonuje biologia. Większość bab, wbrew powszechnej opinii inceli, nie kurwią się na lewo i prawo, tylko po to by potem robić aborcje. Prawo dopuszcza pracę na 2tyg kurzych zarodkach, a jednocześnie wydalenie zlepku komórek jest karalne.

Był wypracowany kompromis? Był. Za ostry i tak? Pewnie tak. Ja nie wiem skąd to zdziwienie, że są tego typu akcje. Mnie by dziwiło jakby nic się nie działo.
Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.