Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1458160 razy)

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 471
  • It is useless, to resist.
Przejazd z Poznania do Warszawy.
Nie korzystałem z PKP na tej lini od około 2019 roku, pandemia, później remonty robili i jeździłem autem.
Ostatnio patrzę jak wyglądają połączenia do Warszawy, a tu taki ...uj.

Myślałem, że połączeń będzie tak jak kiedyś: TLK, IC, EC - wybieraj co chcesz. Takiego wała, jak wcześniej bezpośrednie połączenia były co 2-3 godziny tak teraz są 2-3 dziennie.
Reszta to 5,5 godzinne wyprawy z jedną bądź dwiema przesiadkami. Bezpośrednie z resztą też jakoś się wydłużyły.
Pomyślałem, że sprawdzę ceny: normalny ok. 185 zł.

Kupiłem ostatecznie bilet autobusowy za połowę tej ceny, w której był nawet koszt miejsca obok aby było puste :) Podróż też krótsza.

A ja w drugą stronę się zdziwiłem: Toruń - Wrocław w 3 i pół godziny i 37 zł (bez zniżki doktoranckiej koło 70) - szybciej i taniej niż samochodem w relatywnie komfortowych warunkach. Zawsze myślałem, że Wrocław jest strasznie daleko i nigdy nie miałem okazji odwiedzić, bardzo pozytywnie się zaskoczyłem - do takiego Krakowa jedzie się 7-8 godzin, do Olsztyna który jest połowę bliżej też ze 3 godziny.

Wszystko zależy od trasy. Ja właściwie na porządku dziennym korzystałem z trasy Wrocław - Częstochowa. Rekordowo płaciłem ok 10 zł za ten kurs (niepełnosprawność 70% [umiarkowany, cukrzyca typ 1] + superpromo 30%) zwykłym IC, za pendolino z 12 ziko. 2h i jestem. To się zgadzam - komfort, czas podróży bez w ogóle dyskusji. Obecnie po wszystkich zmianach trasa ta kosztuje 25 ziko ze zniżką doktorancką. Od 1.10 pełne 50 ziko. To w dwie strony stówa. Plus ewentualne taksy z/na dworzec. Jednak nadal wolę furę, która wyjdzie mnie drożej, dłużej i mniej komfortowo. (chociaż jutro pierwszy raz jadę nową furą, która jest lepsza od tego 20 letniego gównianego opla) A czemu?

Po pierwsze: z jakiegoś niezrozumiałego powodu PKP obcięło siatkę połączeń do Częstochowy. Jest jeden pociąg w okolicy 17 i tyle. JEDEN. I to bydlęce TLK - tak, bydlęce, bo różnica w podróży IC a TLK jest diametralna. Nie wiem kurwa dlaczego, autentycznie, ceny są niemalże jeśli nie całkowicie te same, to zawsze w TLK albo jedzie jakiś element, albo trafię na 8mio osobowy przedział. Z elementem. W furze mi jebie tylko jak się spierdzę.
Po drugie: punktualność. Jest gorzej niż rok-dwa lata temu. Po prostu. Więc wystarczy opóźnienie 60 min i już czas podróży fura vs pociąg się zrówna. Toteż dorzuć do biletu np. kawkę, żebyś się nie wkurwiał za min. 10 ziko. A przypominam, że nadal w samochodzie śmierdzi tylko jak się spierdzisz.
Po trzecie: bardzo subiektywne, ale właśnie fakt, że zapłacisz np. te 100 zł więcej ale jedziesz sam, ewentualnie z dupą/znajomymi, ale masz względną kontrolę z kim jedziesz (bez meneli, śmierdzieli, żuli, nakurwiających całą podróż bachorów, roboli jebiących szlugami i wódą [nie biorę tego z palca, to są autentyki z moich ostatnich podróży] ) to komfort podróżcy jest po prostu nie do opisania. Jak masz wyjebane i krucho z kasą - to wiadomo, każda oszczędność się liczy. Ja czasami nie mam wyjebane i wolę wąchać własne pierdy w samochodzie.

Ale głównym zarzutem jaki mam, to punktualność i ludzie, którzy zapominają, że nie jadą sami i warto się czasami umyć. Zwłaszcza chłopy. Może z wiekiem mi to bardziej zaczęło przeszkadzać i stałem się wygodnicki. Pewnie jakbym miał do przejechania 500km to też bym się dłużej zastanawiał. Ale dzieląc podróż na pół w miarę ekonomicznym dieslem - przy cenach normalnych, nie ulgowych, to PKP może być nadal chuj nie konkurencyjną ofertą. I nadal śmierdzi.
Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.