Różnie bywa, dziś miałem jakieś 6:30 do budzika jak się kładłem, ciężko było mi zasnąć, budziłem się rano przed budzikiem a i tak drzemka za drzemką. Ogółem wyspany ale i tak wszystko mnie drażni w robocie.
Zrób eksperyment. Jak będzie jakieś wolne np. jutro spróbuj pospać na maksa ile się da. Olej co masz do zrobienia w ten dzień. Po prostu przebimbaj go na spanie do południa. Powtórz kilka razy kiedy tylko będziesz mógł i zobaczyć czy coś to pomaga. Według mnie powinno. Widzę różnice nie tylko w nastroju ale i zdrowiu fizycznym niewysypiających się i wyspanych. Ktoś kiedyś fajnie wytłumaczył sen:
Wyobraź sobie że jesteś posągiem. W ciągu dnia pizga, leje, świeci słońce. To wszystko powoduje powstawanie zniszczeń na posągu. W nocy przychodzi facet i to reperuje żeby posąg nie miał żadnych uszkodzeń na następny dzień. Ot taki Pan Zbysio od remontów. Jeżeli Pan Zbysio mówi że roboty jest na 8 h a Ty mówisz mu że chuj Cię to obchodzi i ma być zrobione w 6 h to zrobi to po łebkach na odpierdol. Pewne dziury chujowo załata a innych w ogóle nie ruszy. Po następnym dniu zniszczeń będzie jeszcze więcej bo chujowe łatki które porobił Pan Zbysio nie wytrzymały a przez to że pewnych dziur nie załatał woda się tam dostała i rozsadziło posąg jeszcze bardziej. Następnej nocy przychodzi Pan Zbysio i mówi że chuj teraz to on potrzebuje 10 h żeby ponaprawiać co się odjebało a Ty mu znowu że dajesz mu 6 h i ma spierdalać. I tak w kółko co noc robisz sobie to samo a posąg sypie się coraz bardziej.
To jest bardzo duże uproszczenie i pokazane jest to w zbyt dużym przyśpieszeniu, ale obrazuje cały mechanizm. Mam w rodzinie osobę która śpi po 3-4 w nocy i non stop choruje, wystarczy że coś ją w pracy zestresuje i już jest chora....Nawet nie będę mówił o jej nastroju który polega na martwieniu się bieżącymi problemami a gdy ich aktualnie nie ma to wyciąganiem jakiś starych pogrzebanych bo czymś przecież trzeba się martwić 24h/7 i żyjemy na tym świecie za karę.