Do miasta przyjechał cyrk. Reklamował się różnymi sztukami - na trapezie, ujarzmianie dzikich zwierząt, pokaz siłaczy oraz główny akt - NIESPODZIANKA.
Całe miasto zeszło się na show. Pokazano wszystkie sztuczki i na koniec każdy wyczekiwał na niespodziankę. Na sam środek ringu wychodzi dyrektor cyrku i mówi:
- proszę państwa, teraz czas na niespodziankę, proszę jednak zanim się ona zacznie wysmarkać nosy, wykichać się, wykaszleć albowiem w żadnym wypadku nie można przerwać tego show dźwiękiem.
No i cała widownia kaszle, smarczy i robi się cicho. Zapada egipska ciemność, tylko na środek ringu pada snop światła ze szperacza, który oświetla jedno krzesło.
Po chwili zza kotary wychodzi niski, gruby facet, całkowicie nagi. Siada na krześle i zaczyna ostro walić konia. Wali sobie, poci się, stęka, jęczy.
W pewnym momencie ktoś jednak kichnął. Facet zerwał się z krzesła i mówi:
Spoiler - co?! ktoś tu jest?