Też przyznam, że ten żart był średnio smaczny...
Swoją drogą, Charków przed wojną był bardzo pięknym miastem. Kamienice i ogólna zabudowa bardzo podobna do mojego rodzinnego Lublina. Dużo zieleni w mieście, kamieniczki takie jakby się przejść po krakowskim w Lublinie. Za gardło mnie ściska jak patrzę co te skurwysyny zrobiły z tym miastem już o ludziach nie wspomnę.