Dune
Jako die-hard fanboy Franka Herberta (pisaniną syna gardzę) daję 9/10.
Na taki film czytelnicy Diuny czekali.
9/10 a nie 10/10 ponieważ Zimmer trochę dał ciała z muzyką, moim zdaniem zamiast zrobić dźwięki przyszłości poszedł momentami w coś arabsko-orientalnego. Tak poza tym w pytę, polecam tylko w kinie to oglądać albo na dużych calach jeżeli się posiada takowe.
Jako adaptacja książki (którą bardzo lubię) - całkiem fajnie. Co do muzyki zdecydowanie się nie zgadzam. W połączeniu z brutalistycznym stylem stworzyła bardzo pasujący, przytłaczający klimat.
Oceniając w oderwaniu od książki - oglądało się jak bardzo długi trailer filmu w stylu "zaraz coś ma się stać" ale się nie działo. Może nie zawsze duża zgodność z oryginałem to zaleta.
Zgadzam się w pełni, że robi głównie dobrą robotę jako prequel, ale trochę mało się dzieje, jak na osobny film. Może powinien się dogadać z HBO na miniserial zamiast dwuczęściowego filmu z takim podziałem. Zabrakło "starcia z Balrogiem" plus uważam przedstawienie Harkonnenów za zbyt zachowawcze - przy całym braku szacunku do tamtego filmu (i jednoczesnej miłości do reżysera), Lynchowi udali się dużo lepiej. Muzyczka mi się podobała, jedynie Zimmer już mi się przejadł i jest na tyle wszechobecny (i kopiowany), że brzmi nieco "generic". Brakuje mi wewnętrznych monologów i ogólnie jakiejś takiej odważniejszej sci-fi kampowości.
