No Time to Die - na pewno w moim top 3 Bondów, kapitalny film ze strasznie źle zarysowanym głównym złolem. Żal Maleka, ale ładnie pożegnanie z Craigiem.
Ano, tak słabego "złego" dawno nie było. Ja rozumiem w pełni konwencję Bonda ale oparcie motywów czarnego charakteru na tym, że ktoś mu kiedyś rodzinę zabił to taki pójście na odwal.
W sumie pierwsze pół filmu podobało mi najbardziej, nawet bym zaryzykował stwierdzenie, że nastrojem kojarzyło mi się z Loganem.
Ciekawe jak włączyli wątek agentki aby wybadać reakcje ludzi na potencjanego kobiecego Bonda