1050 z 1057 dotyczyło ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, więc z tym "kurwieniem się" i aborcją "na życzenie" to tak nie do końca prawda...
Przecież te dane dotyczą aborcji w obecnym stanie prawnym, które dopuszcza aborcję tylko w przypadkach szczególnych. Gdyby zezwolić na aborcję na życzenie, to jaki procent aborcji dotyczyłby zagrożenia życia płodu lub matki ? a jaki głupoty i braku wyobraźni ?
No i te postulaty o darmową pigułkę " dzień po" Przecież jak to by było za darmo, to te gówniary żarłyby to jak dropsy i pewnie wzajemnie ją sobie podrzucały do napojów. Na prawdę nie widzę powodów żeby z moich podatków sponsorować czyjąś rozwiązłość.
A w ogóle to jaka aborcja ? przecież już dawno grono lewicujących uczonych uznało, że płód to tylko zlepek komórek, natomiast bakteria znaleziona na marsie ....Oooo to będzie dopiero życie !