Rodzina cyganów wygrała na loterii dom w dobrej dzielnicy i za sąsiadów w bliźniaczym domu po drugiej stronie płotu mieli rodzinę prawników. Minęło kilka miesięcy i dom cyganów zaczął popadać w ruinę, niestrzyżony trawnik, wszędzie śmieci, itp... prawnik natomiast miał idealnie skoszony ogródek, wszystko zadbane itp. Pewnego razu widząc co się dzieje u sąsiadów zdenerwował się, że cała okolica traci na tym urok i postanowił cyganom zwrócić uwagę:
[Prawnik]: sąsiedzie, może by tak sąsiad zadbał o dom, szkoda żeby taki ładny dom spadł tak dużo na wartości przez to, że nikt o niego nie dba
[Cygan]: Hehe somsiedzie, to nie mój dom straci na wartości tylko twój
[P]: Jak to? Czemu mój?
[C]: Bo ja może i mam syf, brud i smród ale przynajmniej nie mam za sąsiada cygana.