No, na gravelu na pewno po korzeniach idzie się załatwić.
A serio, trafiłem na kategorię rowerów "fitnes".
Kolejny wymysł marketingu, ale... To coś pomiędzy krosowym, a gravelem, tylko z prostą kierą. Więc spoko, jak ktoś chce pomykać lekko po każdym (niemal) terenie, a nie chce baranka.
Mi jednak więcej radochy daje techniczne 5km, niż 50 po płaskim asfalcie. Chociaż zapewne na Islandii bym inaczej gadał.
Ło, a ten Cube to niezły kozak już. triathlonowa maszyna, co? Wiesz, jak w zasięgu cenowym i na Twój wzrost... Wiadomo to, kiedy kolejna taka okazja?