Nawet nie wiecie do czego zdolna jest socjalistyczna władza kiedy skończą im się pieniądze.
W socjalizmie pieniądze nigdy się nie kończą bo się je po prostu dodrukowuje. Kończą się jedynie towary w sklepach. Przypomniała mi się końcówka lat 80 tych, kiedy zbierałem kasę na wieżę Radmora, co uzbierałem, to ona była co miesiąc o 100% droższa. Doszło do takich absurdów, że mała oranżada w warzywniaku kosztowała 150 000 i tyle samo kosztował mandat za np: przekroczenie prędkości
Ponieważ do podniesienia cen mandatów była potrzebna nowelizacja prawa o ruchu drogowym, a przecież nie mogli robić tego co miesiąc. Inflacja zapieprzała wtedy niemiłosiernie, u każdego na chacie walały sie banknoty np: 1000 złoty z Kopernikiem za które nie można było kupić nawet pudełka zapałek. To były czasy, wszyscy byli wtedy milionerami
(Sorry przegapiłem wcześniej tego posta)
O jedno zero za dużo... Licencyjne kasety tuż przed denominacją były po 70 000, piraty po 20 000 - 25000. Do dziś mam jeszcze kasetę Dezertera z 1995 z naklejką 50 000zł. A za 1000 zł można było kupić kilka pudełek zapałek...