Kolo z mojej pracy.
5 lat ode mnie starszy. Szybko założył rodzinę. 2 dzieciaków, mieszkanie na kredyt, metraż poniżej 40m2, dwa pokoje.
On 2,5k na rękę, żona pielęgniarka <2k na rękę. Rata 1,5k.
Bardzo im się spieszyło wyprowadzić od teściów gdzie za nic nie płacili. Teraz zastanawiają się czy kupić dzieciakowi nowe buty czy wysłać na korki. Też nie żałował.
Później zmienił pracę. Rzeczywiście zaczął zarabiać lepszy grosz, ok 6k na łapę.
Myślisz, nadpłaci kredyt, wyśle dzieciaki na obiecane wakacje, spłaci długi u rodziny.
Kupił nową, salonową Fabke.
Każdy podejmuje w życiu swoje wybory. Tylko dobrze jest skończyć pierdolić że to wszystko wina państwa, podatków, innych a nie nas samych.