Na przednim siedzeniu pasażera siedzi sobie piesek
Luz bluz. Może w raz ze wzrostem zasobności portfela maleje potrzeba traktowania auta jak świątyni. I pucowania go co niedziela że ścierką. W końcu nie pracowało sie na niego 10lat odkładając z każdej wypłaty po 200zl.
Wiadomo, ze to takie uogólnienia. Mam też sąsiada, który co drugi dzień że ścierką przy aucie stoi. A jak obcina żywopłot przy ogródku to powieca na to dwa dni bo musi być idealnie. Z Żoną nazwaliśmy go kiedyś naziol i coś w tym jest
Właśnie zobaczyłem początek tego tematu. W 2010 jeździłem Fiesta Mk4 1.25 16V. Człowiek już zapomniał